Wiele osób pyta mnie o to, czym kieruję się podczas kupowania kosmetyków w drogeriach oraz na co zwracam szczególną uwagę podczas dobierania kremu do swojej twarzy. Pojawiły się również sugestię, że należy kategorycznie unikać produktów z zawartością glikolu propylenowego, ponieważ jest on szkodliwy. Postanowiłam to sprawdzić.
Co wiemy o glikolu propylenowym?
Czytając fachową literaturę chemiczną, dowiedziałam się, że glikol propylenowy jest w zasadzie substancją nieszkodliwą dla życia oraz zdrowia. Jednak niepokój może wzbudzać fakt, że nie jest to tylko substancja używana w kosmetologii, farmaceutyce bądź w przemyśle spożywczym, ale również glikol jest jednym z głównych składników płynów, którymi odmraża się powierzchnie asfaltowe (na przykład na lotniskach podczas zimy, gdy pryska się płytę startową, aby nie zamarzała i tym samym była bezpieczna dla samolotów). Zgłębiłam się troszkę w ten temat i sprawdziłam badania laboratoryjne nad szkodliwością tej substancji. Pomimo tego, że jest używana w tak ciężkim chemicznym przemyśle, sama w sobie nie jest trująca i szkodliwa. To tak jakbyśmy stwierdzili, że woda jest niebezpieczna, bo znajduje się w ostrych detergentach oraz innych rzeczach, które wykorzystywane są w przemysłach technologicznych i chemicznych. Po długiej analizie mogę stwierdzić, że zawartość glikolu w kosmetykach lub produktach spożywczych nie jest w żaden sposób szkodliwa i nie bez powodu została wpisana na listę substancji niezagrażających życiu.
Zapewniam, że glikol propylenowy jest całkowicie bezpieczny a jego ilość w kosmetykach jest w zasadzie znikoma (zazwyczaj na granicy 8%), dlatego nie należy się go obawiać. Jednak jeśli niektórzy mają obawy, są sklepy oferujące produkty organiczne, w których nie znajdziemy nawet kropelki glikolu, więc zachęcam do czytania składów.